Kędzierżyn. Trwają poszukiwania mężczyzny, który podczas rutynowej kontroli zaatakował policjantów wykonujących wobec niego czynności sprawdzające. Ze wstępnych ustaleń wynika, że był to 19-letni Sebastian Marionow. Motywy jego działań nie są znane.

Zdarzenie miało miejsce wczorajszego dnia w godzinach wieczornych, przed jednym z nocnych klubów, na oczach wielu świadków. Rzecznik komendy policji nie chciał udzielić żadnych informacji, historię opowiedzieli nam uczestnicy imprezy, którzy akurat znajdowali się przed lokalem.

Mężczyzna miał odmówić okazania dokumentów, a następnie zaatakować funkcjonariusza, który złapał go za rękę - Wywiązała się bójka, po krótkiej chwili policjant osunął się na ziemię - mówi jedna z kobiet będących świadkiem zdarzenia. - Jego partnerka próbowała mu pomóc, ale również okazała się bezsilna.

Agresor wcale nie zdawał się przejmować tą sytuacją. Co więcej, po chwili zauważył w oddali drugi patrol legitymujący innych uczestników imprezy. - Wyrwał śmietnik i zaczął uderzać nim o pobliski słup, aby zwrócić na siebie uwagę. Po chwili zaczęłą się szarpanina i nagle padł strzał. Prawdopodobnie w ferworze walki broń wypadła policjantowi z kabury na chodnik. Zaczęliśmy uciekać - mówi inny ze świadków. Kula najprawdopodobniej nikogo nie trafiła.

- Po wystrzale mężczyzna oddalił się kilkadziesiąt kroków, ale nadal coś do nich krzyczał. - donosi Pani Halina, mieszkanka pobliskiej kamienicy - Czasem tu się szarpią z policjantami przed tym klubem, ale czegoś takiego jeszcze nie widziałam - dodaje wzburzona.

Po zdarzeniu mężczyzna miał robić sobie zdjęcia lub nagrywać film telefonem komórkowym. Oddalił się dopiero gdy usłyszał dźwięk zbliżających się wozów policyjnych.

Do mediów powrócił temat policyjnych szkoleń. Jest to kolejne zdarzenie, w którym funkcjonariusze nie potrafią lub nieumiejętnie radzą sobie z zatrzymywaniem osób niechętnych do współpracy. Kolejną rzeczą, która zdaje się nie zdawać egzaminu są łączone patrole.

- Nawet dobrze przeszkolona drobna policjantka nie poradzi sobie ze 100-kilogramowym agresywnym mężczyzną. Drugą rzeczą jest to, że jej partner zamiast czuć wsparcie znajduje się w ciągłej obawie o koleżankę. Przy całym szacunku dla równouprawnienia, to jest chybiony pomysł, porażka systemu - mówi Jerzy Dziemulski, były dowódca grupy antyterrorystycznej.